wtorek, 13 października 2015

Sandra Drabik


Sandra Drabik, reprezentantka Polski kobiet w boksie.
Urodzona 13 sierpnia 1988 roku w Kielcach.
Była kick-bokserka a obecnie pięściarka boksu Olimpijskiego, waga piórkowa (51 kg) zawodniczka Sportowego Klubu Kick-Boxing Kielce, trener klubowy Marek Soboń, trener kadry Paweł Pasiak.
Obroniła tytuł magistra fizjoterapii, na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Zwyciężczyni plebiscytu Świętokrzyskie Gwiazdy Sportu, roku 2014, uhonorowana w Alei Gwiazd Sportu w Dziwnowie, w 2015 roku.

Seniorka 3 stopień uczniowski. Instruktor Boksu i Kick-Boxingu.
Wicemistrzyni z I Igrzysk Europejskich w Boksie 2015.
Mistrzyni Polski w Boksie 2013.
Wicemistrzyni Europy w Boksie 2011.
Trzykrotna Mistrzyni Europy w Kick-Boxingu, Full Contact, Low Kick.
Mistrzyni Świata Full Contact 2009 i Low Kick 2014.
Trzykrotnie zdobyła Puchar Świata Full Contact i Low Kick i K-1.
Ośmiokrotna Mistrzyni Polski w Kick-Boxingu.
Wielokrotnie wygrywała w Międzynarodowych turniejach w Niemczech, Irlandii oraz USA.

Jedno z Twoich sportowych marzeń się spełniło, czyli medal z I Igrzysk Europejskich, i tu gratuluję srebra, kolejny cel to zapewne medal na Igrzyskach Olimpijskich, jak oceniasz swoje szanse ?


Sandra Drabik- Myślę, że za każdym razem kiedy osiągam wysoki wynik sportowy, moje marzenia sportowe się spełniają. Oczywiście najważniejszym startem są IO w Rio i tam właśnie chciałabym spełnić swoje największe marzenie, zdobywając krążek Olimpijski :-) Jak oceniam swoje szanse... Sport jest nieprzewidywalny i myślę, że każda zawodniczka ma szanse. Zależy to oczywiście od wielu czynników tj. Poziom wytrenowania, dobre losowanie, dobra dyspozycja dnia, samopoczucie oraz troszkę szczęścia :) Wyniki na Igrzyskach Europejskich dodał mi "skrzydeł" i nie zamierzam się zatrzymywać !
Głęboko wierzę w to, że jestem w stanie wygrywać z najlepszymi zawodniczkami na świecie i ciężko na to pracuję, aby tak było.

Zwyciężyłaś w prestiżowym turnieju 32 MTB imienia Feliksa Stamma 2015, pewnie pokonują (2-0) w finale Ceire Smith, mistrzynię Irlandii, czy spodziewałaś się takiego dobrego występu i wyniku ?
SD - Bardzo się cieszę, że wygrałam tak prestiżowy turniej, jakim jest turniej im. Feliksa Stamma. Zawsze kiedy startuję w zawodach myślę o tym. żeby uzyskać jak najlepszy wynik i na tym się skupiam.
Na turnieju Stamma, nie byłam w formie startowej, jak większość zawodniczek i tu różnie mogło się to wszystko potoczyć. Jeśli chodzi o finał z Irlandką, miałam okazję po raz trzeci skrzyżować z nią rękawice i po raz kolejny z nią wygrać - muszę zaznaczyć, że Smith robi duże postępy i jest co raz bardziej wymagając przeciwniczką.

Jaki moment w życiu sprawił że zdecydowałaś się na karierę sportową ?
SD - Niestety nie mam jakiejś mega ciekawej historii z tym związanej (śmiech)... Po prostu od dziecka interesował mnie sport, byłam bardzo żywym dzieckiem, które nie mogło usiedzieć 2 min. w jednym miejscu.
Bardzo lubiłam biegać, grać w różne gry i wszystko co miało nutkę rywalizacji sportowej, ale najbardziej podobały mi się sporty walki, co było widać, bo zawsze biłam się z chłopakami pod blokiem (śmiech)
W wieku 16 lat, postanowiłam że pójdę na treningi kick-boxingu i tak zostałam. Po pierwszej lekcji już wiedziałam, że znalazłam swoja drogę. Z czasem zaczęłam startować w zawodach, dawało mi to ogromną radość i pozytywną energię, chciałam być najlepsza i nadal chcę ;-)

Czy myślałaś o spróbowaniu swoich sił w walkach mieszanych, takich jak KSW / MMA ?
SD - Póki co, nie zastanawiałam się nad tym. Teraz startuję w boksie i mam ściśle określony cel związany z tą dyscypliną. Ale kto wie, co przyniesie przyszłość... nie mówię nie ;-)

W głośnej walce, mającą wyłonić najlepszą pięściarkę kraju, Brodnica versus Piątkowska, obydwie zawodniczki znasz, po kontrowersyjnym werdykcie, wygrała Brodnica, z Twoje punktu widzenia, decyzja była słuszna ?
SD - Tak, obie zawodniczki znam, obie lubię i szanuję. Moim zdaniem walka była bardzo wyrównana, Ewa Piątkowska, bardzo dobrze zaczęła ten pojedynek i wydawało się że to nie będzie dla niej ciężka przeprawa, okazało się inaczej, Ewa Brodnicka, konsekwentnie realizowała swój plan, atakując i narzucając Ewie Piątkowskiej swój styl. Ewa Brodnicka nie zaczęła za dobrze tego starcia, ale w końcowych rundach była bardziej skuteczna i myślę, że właśnie końcowy obraz pojedynku zdecydował o jej zwycięstwie.

Jakie masz relacje z PZB, po ostatnich perypetiach z Twoją osobą, przypomnę że przez zaniedbanie ze strony Polskiego Związku Bokserskiego, byłaś zawieszona w startach ?
SD - Moje relacje z PZB, są poprawne. Na szczęście zostałam odwieszona, mogę startować i to jest najważniejsze.

Masz wśród sportowców wielu znajomych, kto jest darzony szczególną sympatią, najlepsza Twoja przyjaciółka / przyjaciel ?
SD - Znajdzie się w tym gronie kilka osób, dlatego nie będę wymieniać z imienia i nazwiska - myślę, że te osoby wiedzą o tym, że są mi bliskie, że darzę ich sympatią i zaufaniem :)

Czy znasz takie sławne pięściarki jak Agnieszka Rylik, czy Iwona Guzowska?
SD - Nie, osobiście nie miałam okazji poznać pani Rylik, ani pani Guzowskiej.

Kto jest Twoim sportowym idolem ?
SD - Nie mam jednego wybranego sportowca, jest wielu sportowców, którzy mnie inspirują swoją pracą.

Twój największy sukces sportowy lub osobisty ?
SD - Sportowy, na pewno zdobycie Mistrzostwa Świata i Europy w kick-boxingu oraz v-ce Mistrzostwo Europy i Igrzysk Europejskich w boksie. Osobisty... myślę, że to, że robię to co lubię, jestem zdrowa i mam wokół siebie rodzinę, trenera, przyjaciół na których mogę liczyć w każdej sytuacji :)

Sandra Drabik w czerwonym stroju, podczas walki. 

Jakie lubisz dyscypliny sportowe oprócz boksu :) ?
SD - Ogólnie lubię sport pod każdą postacią... jeśli chodzi o oglądanie, to lubię obejrzeć siatkówkę, piłkę ręczną, sporty motorowe, lekkąatletykę... jeszcze parę pozycji na pewno by się znalazło.

Masz rodzeństwo ?
Tak, mam rodzeństwo - starszą siostrą Martynę :)

Czy lubisz gry planszowe takie jak szachy, warcaby ?
SD - Lubie grać w gry planszowe, ale nie w szachy i warcaby :)

A czy lubisz, jazdę na rowerze, motorze, czy wolisz jazdę autem.
SD - Samochodem poruszam się na co dzień, ale lubię jeździć na rowerze, na motorze też - ale rzadko, bo nie posiadam swojego :)

Od kiedy masz prawo jazdy, i jakie preferujesz auta, miejskie, terenowe, limuzyny a może sportowe ?
Prawo jazdy mam od 4 lat i podobają mi się auta sportowe, ale sama takiego jeszcze posiadam ;)

Jako sportsmenka-bokserka, na pewno biegasz, czy dużo ?
SD - Oczywiście że biegam, czy dużo - staram się biegać 3 razy w tygodniu, w zależności od planu, biegam różne dystanse, raz jest to 5 km, raz 10... są to biegi tlenowe, interwałowe - różne.

Lubisz odpoczywać aktywnie, skakałaś już z bangee, a ostatnio zdecydowałaś się na wyskok z samolotu ze spadachronem, czy jeszcze planujesz coś ekstremalnego ?
SD - Oj tak, lubię spędzać aktywnie swój czas... Chciałabym wzbić się w powietrze samolotem do akrobacji powietrznych i zrobić kilka ewolucji, oczywiście jako pasażerka ;)

Masz czas na czytanie książek, oglądanie telewizji, kino lub teatr ?
SD - Mam czas na czytanie książek szczególnie na wyjazdach, do kina też lubię chodzić i chodzę częściej niż do teatru, ale do teatru też zaglądam raz na jakiś czas.

W takim razie masz jakąś ulubioną książkę ?
SD - Ostatnio przeczytałam książkę "Obudź w sobie olbrzyma" (Anthony Robbins) i myślę, że mogę ją śmiało polecieć innym.

Ulubiony film, aktor, aktorka ?
SD - Dobre wrażenie zrobił na mnie film "Niezłomny" w reżyserii Angeliny Jolie.
Ulubieni aktorzy: Sandra Bullock, Denzel Washington i kilku innych.  

Zapytam też o ulubiony, szczęśliwy kolor ?
SD - Nie mam ulubionego jednego koloru, lubię kolor czerwony, czarny, zielony, zółty.

Szczęśliwa liczba ?
SD -Myślę, że trzynastka. Tego dnia się urodziłam, większość ludzi nie lubi tej liczby, a ja w sumie nie mam wyjścia (śmiech) dla mnie nie jest ona pechowa.

15. Jakiej słuchasz muzyki, ulubiony zespół, wykonawca ?
Słucham różnej muzyki, zależy co mi wpadnie w ucho... np. lubie słuchać BANKS, Ella Eyre, Jastina Timberlake, Duke Dumont, Jack Jackson, Ciara, Lil Wayne... i wiele, wiele innych. :)


Sandra Drabik odznaczona w Alei Gwiazd Sportu w Dziwnowie, prezentuje replikę medalu z I Igrzysk Europejskich 2015.

Wiem że odżywiasz się zdrowo, czy nadal robisz sobie tak zwane "bomby witaminowe" czyli koktajle z gruszki, banana, czy awokado.
SD - Jeśli jest jeszcze coś takiego, jak zdrowa żywność... Staram się jeść zbilansowane posiłki - koktajle, świeżo wyciskane soki znajdują się w moim menu. :)

Lubisz także dobrze zjeść, preferujesz jakąś kuchnię, ulubiona potrawa ?
SD - Oj tak, lubię dobrze zjeść (śmiech) Lubię kuchnię włoską, a ostatnio przypadła mi do gustu kuchnia hinduska. Ulubiona potrawa... ciężko wybrać, bo ja dużo potraw lubię. :)

Jesteś żywiołową, atrakcyjną dziewczyną z poczuciem humoru, czy serce Sandry Drabik, jest wolne czy już zajęte ?
SD - Dziękuję za komplement :) nie skromnie powiem, że na brak powodzenia nie narzekam :) Czy moje serce jest zajęte... może odpowiem tylko, że obecnie spotykam się z kimś - tyle powinno wystarczyć (śmiech)

Jak wiadomo żeby się rozwijać są potrzebne środki pieniężne i to nie małe, masz już sponsorów ale gdyby ktoś się zdecydował pomóc to czy można podać kontakt z Tobą dla ewentualny zainteresowanych.
SD - Tak, sport wiąże się z dużymi kosztami, wyjazdy, odżywianie, sprzęt, itd... Na szczęście większość wyjazdów pokrywa PZB, z dofinansowania Ministerstwa, co dużo ułatwia nam starty i wyjazdy. To prawda, wspiera mnie kilka osób, którym dziękuję za wsparcie, bo bez nich byłoby ciężko. Myślę, że tak poza tym, jeśli będzie chęć współpracy ze mną to nie jest mnie ciężko znaleźć :)

Na koniec zapytam Cię o najbliższe sportowe i poza sportowe plany.
SD - Póki co, to są przede wszystkim sportowe plany, reszta odchodzi na bok... Pod koniec miesiąca (październik 2015) wyjeżdżam razem z kadrą na turniej do Niemiec, następnie na początki listopada na turniej do Kazachstanu.

W takim razie życzę powodzenia, rozbicia rękawic i dziękuję za rozmowę :)
SD - Również dziękuję za rozmowę i pozdrawiam sympatyków sportów walki :)
________________________________________________________________________________________________________________________________
Fotografie udostępnione z prywatnych zbiorów Sandry Drabik.
________________________________________________________________________






czwartek, 31 lipca 2014

Bieganie - Człowiek znaczy Biegacz


Wprowadzenie
Człowiek kiedy jeszcze nie miał narzędzi żeby zdobywać pokarm, musiał biegać za zwierzyną, i biegł tak długo aż zabiegał je na śmierć, nazywa się to polowaniem nieustępliwym, a dlaczego tak się dzieje, ponieważ ludzie potrafią pozbywać się nadmiaru ciepła a zwierzęta nie, i już po kilkunastu kilometrach biegu dostawało hipertermii padając na ziemię.
Polowanie nieustępliwe, jedno z wytłumaczeń naszej potrzeby rekreacji.

Naukowcy uważają że bieganie jest zakorzenione w nas, jest czymś wyjątkowym co sprawiło z nas ludzi, jest naszą mocą i wszyscy ją mamy, każdy z nas.
Taka zakorzeniona potrzeba ruchu i przetrwania, sprawia że np. uprawiamy sport.

Chyba każdy z nas widział lub słyszał jak rodzic upomina dziecko, "nie biegaj tak szybko !"
W dziecku tkwi prehistoryczna miłość do biegania, a energie którą w sobie ma, wykorzystuje w ulubiony sposób.
Dorośli są powściągliwi i wstydzą się takich zabaw, co nie znaczy że nie mają takiej potrzeby.

Bieganie było potrzebne żeby rozwijać się i rozprzestrzeniać po świecie, umiejętność szybkiego biegu dawała pokarm a jednocześnie sprawiała aby samemu uniknąć zjedzenia.
Człowiek był zmuszony do biegania, bo inaczej nie przeżyłby na tyle długo żeby się rozmnażać, to mamy zakodowane w genach, jest to coś co pozwala nam być szczupłym, zdrowym, młodo wyglądającym, szczęśliwym...
Obecnie nazywamy to, hobby, pasja, namiętność, miłość, jak to powiedziała Ann Trason "Bieganie jest romantyczne"

Jeśli tak, to dlaczego tyle ludzi nie lubi biegać, i nawet nie próbują, mówią że to nie dla nich, że to ich nie interesuje i w ogóle po co się mają męczyć, właściwie bez powodu !?

Otóż przyczyna tkwi w... naszym mózgu !

Na początku rozwoju, kiedy był dużo mniejszy, nie potrzebował tyle tlenu, ale z czasem gdy się rozwijał i rósł, (siedmiokrotnie powiększając) zaczął się domagać więcej tlenu, w końcu czynnik inteligencji zaczął być priorytetem.
Ale nasze mięśnie także potrzebują dużo tlenu żeby spalać kalorie i zamieniać w energię, która umożliwia nam długotrwały wysiłek (dlatego niektórzy sportowcy aby dostarczyć więcej tlenu, a co za tym idzie być bardziej wydolnym, poddają się transfuzji krwi i czerwone krwinki transportują więcej tlenu do mięśni)

Powstał konflikt  - ciało kontra umysł - nasze życie zależy do wytrzymałości, a chodzi o oszczędzanie energii, nasz mózg wszystko robi aby było jak najwięcej dla niego i nie pozwala na bieganie które nie jest konieczne.
Jak to powiedział dr Bramble "Nasz mózg ma dla nas komunikat: po co rozgrzewać maszynernię, skoro nie ma takiej potrzeby"

Naukowcy uważają że w 99%, nasz mózg dobrze podpowiada, bo odpoczywanie było luksusem i jeśli tylko jest taka okazja to wykorzystuje to by ciało mogło odpocząć, nabrać siły, ale mózg nie wie że teraz są czasy wypoczynku, i taki długotrwały odpoczynek jest szkodliwy dla innych organów a także samego mózgu.
Doktor Bramble, przekonuje - "A gdyby więcej ludzi biegało, odsetek zgonów z powodu wrodzonych wad serca i zatrzymanie akcji, nadciśnienie, zatorów tętniczych, cukrzycy i innych śmiertelnych schorzeń typowych dla zachodniego świata byłby niższy"

Człowiek jest już na tyle inteligentny (tylko musi sobie to uświadomić) że może się zaprzyjaźnić i współpracować z naszym przywódcą, On (mózg) pozwoli na dostarczenie tlenu do innych organów a to się przyczyni do rozwój całego ciała, w końcu każdy lekarz zaleca - więcej ruchu.
Profesor Daniel Lieberman  z Harwardu, dowodzi, "jeśli istnieje jakiś cudowny środek, który może zapewnić człowiekowi zdrowie, jest nim bieganie"
Są ludzie na których można się wzorować, tacy jak S. Jurek czy A. Trason lub legendarny Emil Zátopek .

"Człowiek nie przestaje biegać, dlatego że się starzeje - człowiek starzeje się dlatego że przestaje biegać" - Dipsea Demon  

W czym biegać?

Historia buta do biegania jest dosyć krótka, zanim je wyprodukowano używano plastikowe na gumowej podeszwie, wcześniej używano skórzanych "baletek" a jeszcze wcześniej przez setki tysięcy lat, biegano boso lub we własnoręcznie robionych skórzanych sandałach, tak jak to czyni plemię Tarahumara.

       Scott Jurek i Arnulfo Quimare, z plemienia Tarahumara, podczas 
       ultramaratonu w Meksyku. fot: Internet

 Daniel Lieberman prof. z Harwardu, oznajmił że "bardzo wiele kontuzji stóp i kolan, stanowiących dziś dla nas prawdziwą zmorę - bierze się stąd, że ludzie biegają w butach, które tak naprawdę osłabiają stopy, zmuszają stawy do zwiększonego wysiłku i powodują problemy z kolanami..."
Dawniej biegało się na cienkich podeszwach i wówczas były silniejsze stopy i ludzie o wiele rzadziej mieli urazy kolan.

Leonardo da Vinci, uznał stopę za "majstersztyk inżynierii oraz dzieło sztuki" natomiast dr Charli Robbins, który biegał boso, twierdzi że "maraton nie jest niebezpieczny dla zdrowia, ale buty - jak najbardziej"
Wiele osób ma urazy wywołane przez bieganie, bosonogi Ken Bob, tłumaczy - "buty blokują ból, a nie uderzenie ! ból uczy nas, że powinniśmy biegać wygodnie w chwili gdy zrzucisz buty, zupełnie zmienisz swój sposób biegania"

Natomiast dr, Craig Richards z Uniwersytetu Newcastle, przekonuje że nie ma dowodów na to że dzięki butom z najwyższej półki zmniejszy się ryzyko urazu, nawet te z mikroprocesorami ze wspomagaczami ruchu i skrętu, z poduszkami powietrznymi i podeszwami z lekkiego grafitu zapewniające nadmierną pronację.

But wymusza amortyzację i stawiamy nienaturalne kroki, stawiając stopę na pięcie a to bardzo obciąża wiązadła i stawy a bieg bez butów wygląda zupełnie inaczej stopy stawiamy na palcach i śródstopiu co amortyzuję obciążenie.
 
                Porównanie biegu w butach i boso. fot: www.kobietkibiegaja.pl

Badania które przeprowadził doktor medycyny Bernard Marti, z Uniwersytetu Brneńskiego w Szwajcarii, że najdroższe buty mają większą aż o 123 % skłonność do ulegania kontuzji niż buty tanie.
Uwaga, jaki z tego wniosek, "Najlepsze buty są najgorsze" - Christopher McDougall

Najbardziej szokujące jest to że firmy produkujące sportowe obuwie, już od jakiegoś czasu wiedzieli o tym ! (ale co ich powstrzymało od zysków?!)

Doktor Paul Wilson Brand, oznajmia że ludzie nie mieliby problemów z odciskami, palcami młoteczkowymi, płaskostopiem, zapadnięciem łuku podbicia czy haluksami gdyby chodzili boso, to wszystko można zmienić i to nie dłużej jak w ciągu jednego pokolenia.

 "Ludzie zostali tak zaprojektowani, by biegać bez butów" - Alan Webb

Domyślić się można, żeby biegać boso to trzeba od najmłodszych lat hartować stopy, dla przeciętnego człowieka (który jest nauczony chodzić w standardowych butach) wystarczy że będzie zakładał obuwie o cienkiej podeszwie.
 
Natomiast, profesor dr, Barry Bates, z Laboratorium Biomechaniki i medycyny Sportowej na Uniwersytecie Oregon, przekonuje że najlepsze buty to takie które są zniszczone, z cienką wyściółką na gumowej podeszwie, wtedy zyskuje się lepszą kontrolę nad stopą.

Gdy podejmiemy decyzję że będziemy biegać (szczególnie na długich dystansach) to skonsultujmy się z lekarzem specjalistą, zróbmy badania czy nie mamy przeciwwskazań.
Zapoznajmy się ze wskazówkami dla amatorów biegania, można je znaleźć w internecie, (m.in www.runners-world.pl) poszukajmy kogoś doświadczonego, kto pomoże nam poznać tajniki biegu, (uzupełniajmy organizm w wodę i zabezpieczmy się przed utratą cukru, np.w batonik) a poza tym, będziemy się czuli raźniej i bezpieczniej.

Więc wróćmy do naszej natury i zacznijmy biegać, 3, 2, 1 Start ! 
______________________________________________________________

środa, 9 października 2013

Filatelistyka

Dnia 9 października obchodzimy Światowy Dzień Poczty czyli, dzień znaczka pocztowego, a właśnie tego dnia w 1874 roku, na konferencji w Bernie, powołano jedną z najstarszych organizacji międzynarodowych, Światowy Związek Pocztowy. 
W 150 krajach organizowane są wystawy filatelistyczne, dni otwarte w urzędach pocztowych oraz konferencje, seminaria i warsztaty.
W Polsce tego dnia obchodzony jest "Dzień Znaczka" od 1956 roku .

Zbieractwem czyli dziś nazywane kolekcjonowaniem, ludzkość zajmowała się od niepamiętnych czasów, a wręcz niektórzy twierdzą że „brak jakichkolwiek zamiłowań kolekcjonerskich jest kalectwem duchowym i intelektualnym człowieka”.
Filatelistyka, czyli zbieranie znaczków (znaczek nazywano dawniej marką) pocztowych, wymaga cierpliwości oraz  wiedzy, którą zdobywa się przez wiele lat.

Twórcą znaczka był sir Rowland Hill, reformator angielskiej poczty, nazwany później „ojcem znaczka pocztowego”.













Pierwszy znaczek świata to słynna Penny Black tzw.- „czarna jednopensówka” z wizerunkiem królowej Wiktorii, wyprodukowano w 1840 roku w Anglii (choć w Wielkiej Brytanii, stemple pocztowe zbierano już wcześniej)
Jako że pierwszy znaczek został wydany z Anglii, to ustalono że na znaczkach angielskich nie będzie podawana nazwa kraju i tak zostało do dzisiejszego dnia.

Pierwsze znaczki brytyjskie nie miały ząbków; w urzędach pocztowych rozdzielano je nożyczkami a po czternastu latach (w 1854 roku) dla ułatwienia wprowadzono perforację arkuszy.

W 1843 roku, własne znaczki wprowadziły do obiegu dwa szwajcarskie kantony oraz poczta Brazylii, a później szybko zaczęto wprowadzać w innych krajach.
_______________________________________________________________













Znaczek „Polska nr 1”                                 

Pierwszy polski (Królestwo Polskie) znaczek ukazał się w 1860 roku, zwany -
„Polska nr 1”, z wizerunkiem herbu Królestwa Polskiego oraz napisem -
„Za łót kop.10”.
Największą znaną jednostką tego wydania jest tzw. „sześcioblok Tislowitza”
- autentyczny unikat składający się z sześciu połączonych nieostemplowanych znaczków.

W 1864 r. pewien francuski zbieracz po raz pierwszy użył określenia „philatelie” (powstałego od dwóch greckich słów: „philos” - miłośnik oraz „ateleja” - wolność od opłat) czyli filatelistyka.

Zaczęto wydawać pierwsze fachowe czasopisma, poradniki i katalogi, więc szybko zwrócono uwagę na systematyzowanie zbiorów, co jest zasadniczą cechą filatelistyki.

Obecnie różnorodność znaczków jest ogromna, niemal o każdej tematyce, wydawane są od masowych produkcji po okazjonalne egzemplarze.
Jako że interesuję się szachami nie mogło zabraknąć wzmianki o królewskiej grze :)

                                 Pierwszy szachowy znaczek pocztowy

Pierwszy znaczek pocztowy z motywem szachowym ukazał się w Bułgarii w 1947 roku, który został wyemitowany (seria 5 znaczków) z okazji Igrzysk Bałkańskich.
Ostatnio Republika Malawi wydała znaczek z wizerunkiem arcymistrzyni Moniką Soćko, wielokrotnej mistrzyni Polski w szachach.

                                                 GM Monika Soćko
________________________________________________________________
Do najcenniejszych znaczków zalicza się te z błędami, czyli z usterkami w nadruku, stemplu czy ząbkowaniu.













Najdroższy znaczek sprzedano kilkanaście lat temu, (1996r) za 2,3 mln dolarów a był to szwedzki znaczek, Three-Skilling Yellow, zwany „żółtą trzyskillingówką”, wydrukowany w 1855 r. z błędem, zamiast koloru zielonego użyto żółtego.








                                                                 


Słynne „Mauritiusy” można kupić już za 1 mln dolarów.

Jedyny znany egzemplarz purpurowej jednocentówki Gujany Brytyjskiej z 1856 r. osiągnął w 1980 r. cenę 935 tys. dolarów, dziś osiągnąłby znacznie większą cenę.

Amerykańska „odwrócona Jenny” z 1918 r., z wizerunkiem samolotu „Curtiss” z błędem drukarskim sprzedano za 825 tys. dolarów.

Z naszych rodzimych rzadkości jednym z najbardziej znanych okazów, poza takim unikatem jak „sześcioblok Tislowitza”, jest „odwrotka bokserów” - znaczek o nominale 20 groszy wydany w 1956 r. z okazji Igrzysk Olimpijskich w Melbourne.
Wydrukowano go z błędnie z odwróconym środkiem, a odnaleziono tylko jeden 42-znaczkowy arkusz z tą usterką.

Choć kolekcjonowanie zostało wyparte przez komputer i telewizor, zwłaszcza młodsze pokolenie to na szczęście pasjonatów nadal nie brakuje i jak to kiedyś powiedział, Johann Wolfgang Goethe: „Kolekcjonerzy to szczęśliwi ludzie!” i dopóki będą znaczki pocztowe, szlachetne hobby nie zaniknie.
_____________________________________________________________
fot: Internet
.

sobota, 20 lipca 2013

Bruce Lee 1940 - 1973



Dokładnie 40 lat temu, zmarł Bruce Lee, (20 lipca 1973 roku) miał 33 lata.

Urodził się 27 listopada 1940 roku w San Francisco, amerykanin chińskiego pochodzenia.
Legenda kina akcji, aktor, reżyser, scenarzysta i producent filmowy, nauczyciel i mistrz sztuk walk, specjalista w nunczako, filozof.

Rodzice nazwali go chińskim imieniem Jun Fan, do metryki wpisano jednak angielskie imię Bruce.
Był synem Lee Hoi-chuena, aktora opery chińskiej i śpiewaczki Grace Ho.
Miał dwóch braci, Roberta Lee i Petera Lee oraz dwie siostry, Pheobe Lee i Agnes Lee.

Rodzice Bruce'a pochodzili z Hongkongu i byli śpiewakami w operze kantońskiej, wyjechali do USA z zamiarem powrotu, ale zostali do końca wojny toczącej się w Europie.

W Ameryce nie wiodło im się zbyt dobrze więc wrócili do Honkongu.
Ojciec Bruce'a, wykorzystując swoje kontakty zawodowe, doprowadził syna do zaangażowania w kilku filmach, pierwszym z nich to epizod pojawił się tam w filmie "Golden Gate Girl", trzymany w rękach przez ojca, w drugim filmie "The Birh of Mankind" Bruce Lee zagrał gdy miał 6 lat.
W wieku 8 lat wystąpił jeszcze w młodzieżowo-dziecięcym filmi, "Kid Cheung".

Wraz z rodzeństwem pod okiem ojca ćwiczył on w domu, jeden ze stylów kung-fu, Tai Chi Chaun

Pewnego dnia, w 1954 roku, mistrz Cheung,  zabrał ze sobą 13-letniego Bruce'a do szkoły Yip Mana, tam zaczął ćwiczyć Wing Chun, szybko robił postępy, zaś w szkole na lekcjach wychowania fizycznego poznawał boks.
Jako nastolatek zaczął być sławny jako aktor, był już znany z kilku filmach, które nie miały wiele wspólnego ze sztukami walki.
Ćwiczył także taniec i dzięki swemu talentowi wygrywał konkursy tańca cha-cha, wtedy bardzo popularnego w Hongkogu.

W 1958 roku, 18-letni Bruce Lee, (za namowa rodziców wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, ponieważ w Honkongu, należał do gangu i często wdawał się w bójki, tym samym mając konflikt z prawem) przyleciał do San Francisco, a później przenosi się do Seattle, leżącego w stanie Washington.
Utrzymywał się jako nauczyciel tańca, a następnie w chińskiej restauracji, należącej do krewnego (mieszkał na poddaszu) gdzie w wolnych chwilach dawał pokazy sztuk walki dla klientów.

Przebywający w USA, Bruce Lee, zaczyna dostrzegać swoją szanse na sukces, ze swoją znajomością kung-fu i innych sztuk walki.
W 1963 roku, opublikował swoją pierwszą książkę, pisząc o chińskim kung-fu.

Rezygnuje z pracy z restauracji i zarabia na nauczaniu kung-fu, w między czasie kończąc studia, Edison Technical School, a następnie znów podejmuje studia na Wydziale Filozofii Uniwersytetu w Seattl, tam poznaje Lindę Emery, dziewiętnastoletnią szwedkę, studentkę medycyny, z którą bierze ślub w 1964 roku, Linda urodziła dwójkę dzieci, syna Brandona w 1965 roku i córką Shannon w 1969 roku.

Jednak porzuca studia i zakłada prywatną szkołę "Jun Fan Kung-Fu Institute".
Nauczanie prowadzi na terenie miasteczka uniwersytetu, a następnie w chińskiej dzielnicy Seattle.

Nie spodobało się to chińskim mistrzom i wyzwali Bruce'a na pojedynek z wielkim mistrzem stylu "Białego Żurawia" Wong Jack Manem, gdyby przegrał to miał zaprzestać nauczania ludzi nie będących Chińczykami, ale Bruce Lee wygrał pojedynek, i choć nie był zadowolony ze swojej walki, to jednak były plusy takie, że skłoniło go do stworzenia nowego stylu walki, "Jeet Kune Do" -
"Metoda przechwytywania pięści"

Bruce Lee, szybko zwrócił na siebie uwagę producentów filmowych, został zaproszony na casting i po udanych próbnych zdjęciach w 1964 roku, Bruce zamyka swoją szkółkę w Seattle i przenosi się z rodziną do Los Angeles, tam gra w filmie "Longstreet", zostaje doceniony i zaczyna występować w jednej z głównych ról, w telewizyjnym serialu "Green Hornet", pojawił się również w telewizyjnej serii "Batman" jako Cato w 41, 42, 85 i 86 odcinku (1966-1967 rok)
Amerykańscy telewidzowie nie przekonali się do serialu i zaniechano jego dalszej produkcji, Bruce stracił pracę, a producenci z wytwórni Hollywood, nie mają zamiaru angażowania aktora do kolejnych filmów.
W tej sytuacji, ponownie otwiera w chińskiej dzielnicy Los Angeles swoją szkołę kung-fu, z prywatnych lekcji zaczynają korzystać tacy znani aktorzy jak:
Roman Polanski,  Lee Marvin,  Kareem Abdul-Jabbar,  Steve McQueen,  
James Garner  i  James Coburn
Za godzinę treningu pobierał więc od swoich bogatych i ekstrawaganckich uczniów nawet 500 dolarów!

W 1970 roku Bruce Lee doznał bardzo poważnej kontuzji pleców podczas treningu i choć po mimo złych rokowań lekarzy, przeszedł długą rehabilitację i ponownie zaczął ćwiczyć.
Podczas leczenia kontuzji napisał kolejną książkę "Tao of Jeet Kune Do" która została wydana dopiero po śmierci.

Bruce Lee zaczął być ceniony tym bardziej, że nie miał prawie żadnej konkurencji ze strony innych azjatyckich mistrzów, którzy w ogóle odmawiali nauki kung-fu dla innej rasy a sam Bruce, był powszechnie potępiany przez chińskich mistrzów.
Jego słynny nauczyciel, Yip Man, gdy dowiedział się, że Bruce Lee, uczy białych ludzi, oświadczył publicznie, że wymazuje jego nazwisko z pamięci.
Bruce Lee, zrewanżował się po latach, nie uczestnicząc w jego pogrzebie w 1972 roku.

Życie Bruce Lee, zostało całkowicie odmienione przez przypadek, kiedy to serial "Green Hornet" został kupiony przez telewizję Hongkongu i jako serial amerykański, jest nowością, odnosząc duży sukces.
Chcąc to wykorzystać, miejscowi producenci z Hongkongu, zaproponowali Bruce'owi zawarcie kontraktu.

W 1970 roku, Bruce zamyka po raz drugi i ostatni swoją szkołę w Ameryce i przylatuje do  Hongkongu na nagrania dwóch filmów w wytwórni "Golden Harvest Studio" pierwsze filmy to "Fist of Fury" i "The Big Boss", które odnoszą w Azji olbrzymi sukces.

Po kolejnym sukcesie „Drogi smoka”, Bruce zaczął kręcić film pt. „Gra śmierci”.
Pracował aż za osiem osób, był reżyserem, producentem, scenarzystą i choreografem walk, pomagał także w tworzeniu scenografii, ustawianiu kamery, oświetlenia oraz był głównym aktorem, ale w 1973 roku, Bruce przerwał pracę nad tym filmem by móc zająć się „Wejściem smoka”

Plakat z kadru „Wejście smoka”

W 1973 roku, uznano że scenariusz "Wejście Smoka" jest lepszy od "Gry Śmierci" i postanowiono nakręcić film "Enter of Dragon" gdzie po raz pierwszy aktor zasłabł, zaś film był przygotowany do premiery w USA, ale w tym samym czasie był realizowany wcześniejszy film pod jak się później okazało proroczym tytułem "Game of Death" - „Gra Śmierci” film ten nie został przez niego ukończony, 10 maja, znów zasłabł i stracił przytomność. 
Do miejscowego szpitala trafił w konwulsjach i z problemem w oddychaniem i z zanikiem mowy, po pół godzinie odzyskał świadomość, a po jakimś czasie mowę.
Badania wykazały wówczas, obrzęk mózgu i że jest to prawdopodobnie wynik używania papierosów, tzw. jointów bądź bonga który ma w sobie haszysz, a w tamtych latach było to popularne i powszechnie uznawane za nieszkodliwe.

Doktor Langford, opiekujący się Bruce'em w szpitalu w Hongkongu, przyznał wówczas że był "bardzo bliski śmierci".
Po wyjsciu ze szpitala, wraz z żoną udał się do Los Angeles, gdzie poddał się gruntownemu badaniu, przez zespół lekarzy pod kierunkiem sławnego neurologa dr. Davida Reisbodaktóre, jednak nic nie stwierdzono, obrzęku już nie było, ale podejrzewano, że być może cierpi on na początki epilepsji i w związku z tym zlecili mu stosowanie leków przeciwepileptycznych.
Bruce Lee, wrócił więc do pracy nad filmem "Game of Death" w Hongkongu, a feralnego dnia 20 lipca 1973 roku przebywał w domu młodej, aktorki, Betty Ting Pei, wieczorem zaczął skarżyć się na bóle głowy.
Betty podała mu tabletkę przeciwbólową, ekwagezinu (niektóre źródła podają że prawdopodobnie popił alkoholem) jednak czuł się coraz gorzej i około godziny 22.30, padł na kanapę, usnął lub stracił przytomność.
Betty wezwała pogotowie i w stanie śpiączki zawieziono go do szpitala "Queen Elisabeth Hospital", gdzie zmarł nie odzyskawszy przytomności, zgon stwierdzono o godzinie 23.22, prawdopodobne jest również to że jednak zgon nastąpił już w mieszkaniu Betty.
Nad dokończeniem filmu "Game of Death" zastąpił Bruce'a, Biao Yuen.

Podczas wykonanej sekcji zwłok lekarze nie określili jednoznacznie faktycznej przyczyny śmierci, wysuwając jedynie hipotezy, że Bruce Lee był uczulony na skład chemiczny podanej mu tabletki przeciwbólowej, lub na jej kombinację z innymi składnikami, obecnymi w jego organizmie, nie wykluczone że w dużej mierze zawinił środek odurzający, wiemy dziś że wtedy o używkach nie mogło być mowy, poza tym w grę wchodził milion dolarów z ubezpieczenia.

Śmierć wywołała wiele spekulacji i do tej pory istnieje wiele popularnych hipotez o przyczynach nagłej śmierci m.in. taka, że wszystkiemu winne są triady lub mnisi z klasztoru Shaolin, którzy rzekomo mieli zabić Bruce'a „ciosem wibrującej pięści”, za to że ujawniał tajemnice kung-fu, a niektóre z hipotez powstało specjalnie dla celów reklamowych, plotki rozpowszechniali także przedstawiciele wytwórni filmowych i sieci kin, po to aby jak największa ilość widzów obejrzała filmy z Bruce'em Lee.
Popularność aktora, mistrza sztuk walki, przed śmiercią nigdy nie była taka duża, jak po Jego odejściu.


Grób Bruce Lee i syna Brandona.

Także po śmierci syna Brandona, zaczęto spekulować jak naprawdę zginął i dlaczego (Brandon Lee, urodzony, 1 luty 1965 - zmarł 31 marca 1993) mając 28 lat, został postrzelony na planie filmu ("The Crow") - "Kruk", do wypadku doszło podczas sceny, w której bohater filmu, Eric Draven, grany przez Brandona, zostaje postrzelony przez uzbrojony gang.
Na przekór losu, bowiem 17 dni później w Meksyku, miał odbyć się Jego ślub z pisarką Elizą Hutton.
Od tego wydarzenia zaczęto opowiadać o klątwie jaka miała zostać rzucona na rodzinę.

Bruce Lee miał dwa pogrzeby, pierwszy w Hongkongu i drugi w Stanach Zjednoczonych.
Jego prochy spoczywają w chińskiej części cmentarza Lakaview Cementary w Seattle, pod nagrobkiem w kształcie otwartej księgi, której strony nawiązują do propagowanej przez Bruce'a, nowej sztuki walki "Jeet Kune Do"
________________________________________________________________
Oficjalna strona Bruce Lee - www.BruceLee.com
Kanał YouTubeBruce Lee Official
________________________________________________________________
Dziesięć lat po śmierci mistrza, sztuki walki w Polsce stały się bardzo popularne, wtedy powstał pomysł nagrania utworu o tej tematyce.
Franek Kimono (Piotr Fronczewski) - "King Bruce Lee karate mistrz"
________________________________________________________________
Fot: Internet

środa, 26 grudnia 2012

Koniec Świata ? 21 grudnia 2012

Słynny kalendarz, który opracowali Majowie, zaskakiwał naukowców swoją dokładnością i skomplikowaniem, oparty na tzw. "długiej rachubie" są w nim zaszyfrowane przepowiednie, wiele zapisanych informacji zostało zniszczonych, pozostałości nie jest łatwo odczytać, tym bardziej że zostały zniszczone przez agresorów i upływający czas.

                 Kamienny głaz Majów, z wykutym kalendarzem. fot. Internet.

Majowie, nie zapowiadali końca świata, także większość naukowcy zaprzeczała tym doniesieniom, ale kto by wierzył naukowcom, winni zamieszania są ludzie, którym zależało z różnych powodów, polityczno-finansowych, głosząc nadchodzący koniec Świata, także dla ludu Majów, była taka informacja na rękę, chcą bowiem za wszelką cenę, zwrócenia uwagi Świata, na swoją niedolę, to nadzieja dla Gwatemali ...

                 Znaki hieroglificzne pisma Majów. Kalendarz Tzolkin.
W rzeczywistości, 21 grudnia 2012 roku, minął kolejny cykl, zwany w Kalendarzu Majów baktunem, który liczy 395 lat, teraz jest piąty cykl (potrwa do 2407 roku) i prawdopodobnie ostatni, tak odczytali specjaliści, choć całkowitej pewności nie ma, pocieszające jest to że piąty baktun, cechuje się rozkwitem inteligencji, dobra wobec siebie i otaczającego świata, tak twierdzą znawcy tematu, siedem proroctw majów, zatem można zacząć obserwować otoczenie czy będą jakieś zmiany, zapewne potrwa to jakiś czas, być może kilka pokoleń, niestety... ale najważniejsze że choć niewidoczny i w żaden sposób nieodczuwalny, to proces został uruchomiony.

Najsłynniejszy człowiek przepowiadający przyszłość - Nostradamus, napisał o ostatnim papieżu, który ma być - "o skórze oliwnej" ale czy to będzie oznaczało koniec Świata ?

Tym zagadnieniem, zajmowali się także największe umysły.
Isaac Newton, który napisał - "Jestem przekonany , że Biblia jest Słowem Bożym, napisanym przez tych, których On inspirował. Studiuję ją codziennie"
Biblia dla Newetona, była ważniejsza niż nauka i na jej podstawia, obliczył datę końca świata w 2060 roku
Leonardo Da Vinci, przewidział, że koniec świata nastąpi w 4006 roku, 1 listopada, w dniu Wszystkich Świętych.
Watykańska badaczka, na którą powołuje się brytyjski dziennik "Time" twierdzi, że te informacje artysta miał zakodować w swoim słynnym dziele, "Ostatnia wieczerza".
Albert Einstein powiedział, "jeżeli pszczoła zniknie z powierzchni ziemi, to człowiekowi pozostaną już najwyżej cztery lata życia"

A jak miałby wyglądać "Koniec Świata" oto kilka przykładów:


1. Zderzenie komety z Ziemią 
2. Przelot planety X, zwana Nibiru, uderza w naszą planetę
3. Katastrofalny wybuch na Słońcu (burza słoneczna) 
4. Odwrócenie biegunów, tzw Przebiegunowanie Ziemi
5. Koniec Świata według Biblii 
6. Autodestrukcja, użycie broni atomowej. (tysiące głowic nuklearnych w rękach człowieka) 

Niespełnione przepowiednie:

a) Rok 375-400 – datę końca świata wyznaczył św. Marcin z Tours
b) 31 grudnia 999 – ze względu na powszechnie uznawany millenaryzm uważano, że koniec świata nastąpi 31 grudnia w roku 999. Gdy nie nastąpił, lud w Rzymie zaczął świętować, co zapoczątkowało tradycję zabaw sylwestrowych, nazwanych tak od imienia wówczas panującego papieża Sylwestra II
c) 1412 – koniec świata według św. Wincentego z Ferrary
d) 20 lutego 1524 – zapowiedź powszechnego potopu przez Johannesa Stoefflera
e) 31 grudnia 1999 i 2000 – kolejne „okrągłe” daty związane z millenaryzmem; potencjalny koniec świata związany z Y2K